Bohaterowie tej opowieści tworzą klasyczny (choć nie wiem czy w tym przypadku to nie oksymoron) trójkąt miłosny. Ona: Mari (
Marietta Méhes), uciekinierka z zakładu poprawczego marząca o karierze wokalistki rockowej. On: jej mąż, János (Andor Lukáts), pracownik ogrodu zoologicznego, głuchoniemy. No i "ten trzeci": wybitny pianista Laci (
Bogusław Linda). Co sprawia, że wrażliwy artysta lgnie jak mucha do lepu ku pospolitej z jego punktu widzenia dziewczynie, bez skrupułów odbierając ją w nierównej konfrontacji kalece, nie bacząc nawet na to, że zmierza ku przepaści?